środa, 8 października 2014

17.

Strach.


Jak w piosence Mesajah i Bednarka możemy usłyszeć "Czasy się zmieniają trzeba żyć na własną rękę,
Uwierz mi do tego będzie Ci potrzebne szczęście", tak i ja potrzebuję szczęścia. I to dużo.
Od niedzieli mieszkam sama. W nowym miejscu. Mam swój pokój. Oprócz mnie w domu jest jeszcze 1 dziewczyna i jej pies (piękna, urocza, biszkoptowa labradorka).

Pracę mam. Taką, którą kocham. W Polish Taste. Wiem, że pewnie za jakiś czas będę narzekać, że dodatkowe godziny bez zapłaty, że ciężko, itp. Nie zmienia to jednak faktu, że praca z ludźmi (a praca sklepowej taka jest) jest dla mnie pracą idealną. Uwielbiam kontakt z ludźmi. Mogę z nimi pogadać, posłuchać ich żali, prowadzić konwersację na temat tego jak to w Polsce jest źle, a w Szkocji dobrze. Ogólnie mogę mówić, bez konsekwencji. Rozmowa jest wpisana w tą pracę. Można powiedzieć, że to mój obowiązek. Gdy klient jest zadowolony z obsługi to wraca. Wiadomo, jak ktoś nie skory do rozmowy, to nie zawracam mu gitary, ale zdarzają się ludzie, którzy chcą porozmawiać. I rozmowa to jedyny cel w jakim przyszli do sklepu.

Kończę.
Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoimi przemyśleniami.